cc62a9b037037e9da3ca148ebbd5a18a_XL

Zbliżanie się do Niego…

Na biblijnych górach miały miejsce wielkie rzeczy... tak było i teraz. Kasina mnie zaskoczyła. Nie przyjechałam tu z myślą, że z moim życiem jest coś nie tak. Okazało się, że ścieżka, którą idę nie jest do końca dobra, nie miałam też żadnego pomysłu, jak zmienić swoją szarą codzienność, skoro ten problem się powtarzał. Zobaczyłam, że Bóg stopniowo przestaje zajmować pierwsze miejsce w moim życiu. Odpowiedzi również przychodziły stopniowo.

Na biblijnych górach miały miejsce wielkie rzeczy… tak było i teraz. Kasina mnie zaskoczyła.

Nie przyjechałam tu z myślą, że z moim życiem jest coś nie tak. Okazało się, że ścieżka, którą idę nie jest do końca dobra, nie miałam też żadnego pomysłu, jak zmienić swoją szarą codzienność, skoro ten problem się powtarzał. Zobaczyłam, że Bóg stopniowo przestaje zajmować pierwsze miejsce w moim życiu. Odpowiedzi również przychodziły stopniowo.

Rekolekcje w Kasinie mają bardzo specyficzny klimat. To jest wejście na Górę i odcięcie się od świata, bo: 1) zasięg jest bardzo słaby, 2) obowiązywał okresowy detox od telefonów. To był czas na kontakt z Nim, z drugim czlowiekiem i ze swoim wnętrzem. Na 100%.

Przez stosunkowo, w odniesieniu do innych spotkań RMS – u, niewielką liczbę uczestników było bardzo kameralnie. Praca w grupach opierała się na tworzeniu scenek oddających treść Listu świętego Jakuba Apostoła (nie wszyscy lubią działać w taki sposób, ale zobaczyłam tutaj sens takiej współpracy: nie da się samemu tego zrobić).

Odkryłam na nowo sens Eucharystii, każdy dzień przynosił coś nowego, Bóg, jako najlepszy w świecie i poza nim pedagog, powoli wprowadzał mnie w głębię tego, na czego rozważanie w Jego obecności nie chciałam wcześniej poświęcić odpowiedniej ilości czasu. Działo się to też na Adoracji.

Ale do Niego zbliżały nie tylko te najwyższe sposoby Kontaktu. Zdobywanie Ćwilinu, rozprawa sądowa (o tym, czy cała ludzkość powinna być potępiona, czy też nie), czy jeżdżenie na nartach, wieczory w radości i rozmowy prowadzone w ciągu całego dnia również odgrywały bardzo ważną rolę.

Chciałam w tym miejscu podziękować wszystkim uczestnikom za to, a szczególnie Bogu i Weronice Mielnik, którzy wspólnymi siłami uświadomili mi, jak bardzo po powrocie do domu chcę polegać na własnych siłach w zmienianiu swojej codzienności i pogłębianiu wiary. A przecież wszystko to mamy od Niego.