Te rekolekcje w Węgorzewie miały być tylko odpoczynkiem z Panem Bogiem a były czymś o WIELE lepszym…
Szybkie pakowanko z jednego wyjazdu na drugi i już jechałam z księżmi w samochodzie do tej przepięknej mazurskiej miejscowości. W doborowym towarzystwie zawsze podróż mija szybciej i tak też było w tym przypadku. Następnego dnia zaczynały się rekole więc wszystko na spokojnie. O wyjeździe wiedziałam tylko tyle, że to rekole + rowery, smażing i plażing. Nie spodziewałam się tylko, że w tej jakże luźnej atmosferze przeżyje najowocniejsze rekolekcje w moim życiu!
Zaczęło się od super dobranych Ewangelii, które zawdzięczamy tylko i wyłącznie Jemu. Każdy dzień rozpoczynaliśmy od jutrzni i krótkiego rozważania Słowa Bożego z dnia. Lubiłam to, że właśnie to był nasz pierwszy punkt – od rana przy Nim. Szybkie śniadanko a później rowerki i w mgnieniu oka znajdywaliśmy się nad jeziorem gdzie budowaliśmy naszą wspólnotę poprzez siatkówkę albo wspólne leżakowanie. Po obiedzie w planie była jeszcze Eucharystia i konferencja. Zachwycała mnie postawa naszych duszpasterzy, którzy zawsze byli przygotowani aby dawać nam świadectwo Żywego Boga! Dzień kończyliśmy adoracją na której On wylewał na mnie tyle łaski, że aż czasami w to nie wierzyłam.
W połowie wyjazdu księża postanowili zrobić nam wyprawę rowerową wokół najbliższego jeziora a, że to były akurat Mamry to trasa wynosiła około 40km! W tym czasie także budowaliśmy wspólnotę poprzez dopingowanie siebie nawzajem w chwilach bezsilnych. I to było super!
Myślę, że pośród tego wielkiego odpoczynku On zadziałał bardzo mocno w moim myśleniu poprzez zachwycającą bibliodrame, konferencje, adoracje, Ewangelie, doświadczenia innych uczestników czy nawet poprzez uśmiech drugiego człowieka bo te wszystkie rzeczy kierowały mnie przed Jego oblicze. I to właśnie cenie sobie Najbardziej na Rekolekcjach z RMS-EM!