Pewnie zastanawiacie się: co można robić w Kasinie oprócz jazdy na nartach? Dzisiaj przychodzę do Was z odpowiedzią! W czwartek byłam bardzo zmęczona po spędzeniu pierwszych dni na stoku, dlatego dla ,odpoczynku” zdobyłam Ćwilin!Przyznam się, że w drodze na szczyt obstawiałam tyły i wcale nie po to aby wycieczka się nie zgubiła ale po prostu moja kondycja pozostawia wiele do życzenia
Aby podziwiać niesamowite widoki musieliśmy wdrapać się na 1072 metry nad poziomem morza. Kiedy dotarliśmy do celu mogliśmy cieszyć się pięknem otaczających nas gór…ale nic nie trwa wiecznie i zaraz radość przerodziła się w zakłopotanie bo oczywiście trzeba było z tej góry zejść.
Ponownie nie wyrywałam się naprzód ale spokojnie podążałam z tyłu grupy – haha. Schodzenie było całkiem zabawne, w niektórych momentach część z nas zamiast marszu wybierała zjazd na siedząco (jeśli kiedyś księża zaproponują pieszą wycieczkę, trzeba myśleć o zabieraniu sanek albo jabłuszek! Haha).
Trzeba wspomnieć że przez część wyjazdu trwał detoks od telefonów…z jednej strony trochę szkoda bo naprawdę na szczycie można by było porobić super zdjęcia, ale z drugiej strony, mogliśmy cieszyć się tym co nas otacza, przyrodą, obecnością osób z którymi widujemy się tylko kilka razy w roku i tych nowo poznanych, a to znacznie lepsze argumenty!
Natura, drugi człowiek i Bóg! To był naprawdę dobry dzień!
Zobacz nasze zdjęcia w GALERII G+