rajdRMS30VII2020

Żyć tak, jak przez te dni

Pod górkę, pod górkę, pod górkę i w końcu.. pod górkę?! Tak można streścić w jednym zdaniu większość trasy, którą szedłem razem z RMS-em na pierwszej edycji rajdu wędrownego. Ale to wcale nie znaczy, że nie było momentów spokoju, odpoczynku czy wytchnienia.

Pod górkę, pod górkę, pod górkę i w końcu.. pod górkę?! Tak można streścić w jednym zdaniu większość trasy, którą szedłem razem z RMS-em na pierwszej edycji rajdu wędrownego. Ale to wcale nie znaczy, że nie było momentów spokoju, odpoczynku czy wytchnienia.

Jeśli ktoś nie dawał rady, była przerwa – przecież szliśmy jako grupa. Przed samym rajdem nie wiedziałem czego mam się spodziewać na trasie poza pięknymi widokami, nie miałem też specjalnych oczekiwań (może poza wyspaniem się i tutaj też nie miałem na co narzekać). Dlatego zaskoczyłem się, gdy dosłownie pływałem we własnym pocie albo biegałem z przyjacielem po górach, albo grałem w siatkę po całym dniu na trasie – niesamowita sprawa. Tak samo niesamowita, jak widoki na szczytach lub twarze dzieci na postojach kiedy odmawialiśmy brewiarz – dzięki nim odkryłem, że słowa, od których zmęczenie i niecodzienny dla mnie krajobraz skutecznie mnie odciągały, są czymś niezwykłym. Naprawdę. One po prostu są czymś niezwykłym i ważnym.

Jak sobie o tym myślę już po rajdzie, to chciałbym móc się zasłuchać w Boże Słowo, tak jak te dzieci, chciałbym żyć w takiej wspólnocie, jaką stworzyliśmy na te kilka dni i być dla moich bliskich wsparciem na szlakach życia, żeby razem z nimi cieszyć się niebiańskim celem.

Bardzo dziękuję Bogu za ten czas, za to, że się tam znalazłem i za ludzi, którzy tam byli, których poznałem i którzy mnie wspierali. Spontaniczny wyjazd okazał się najlepszym sposobem na spędzenie wakacji.

Zdjęcia z wyjazdu można zobaczyć TUTAJ!