82bb74cb1906bb3ca4005fb5d4751bf9_XL

Ekipa wybrańców, szczęściarzy i szalonych bożych wariatów

25. Forum Młodych było moim drugim spotkaniem w Dobroszycach. W ostatnich latach byłam świadkiem wielkiego entuzjazmu mojej dwójki dzieci, które po powrotach z wcześniejszych Forów nie przestawały opowiadać, co tam się działo, kogo poznały i co przeżyły. Ich opowieści ciągnęły się przez całe wakacje i często jeszcze do jakiegoś następnego salwatoriańskiego wyjazdu we wrześniu czy październiku, i na tym oczywiście się nie kończyło. Mogę powiedzieć, że od kiedy moje dzieci zaangażowały się akcje salwatoriańskie, potem już kursy dla animatorów, tematem przewodnim w naszym domu stali się Salwatorianie, wiara i oczywiście Pan Bóg.

25. Forum Młodych było moim drugim spotkaniem w Dobroszycach. W ostatnich latach byłam świadkiem wielkiego entuzjazmu mojej dwójki dzieci, które po powrotach z wcześniejszych Forów nie przestawały opowiadać, co tam się działo, kogo poznały i co przeżyły. Ich opowieści ciągnęły się przez całe wakacje i często jeszcze do jakiegoś następnego salwatoriańskiego wyjazdu we wrześniu czy październiku, i na tym oczywiście się nie kończyło. Mogę powiedzieć, że od kiedy moje dzieci zaangażowały się akcje salwatoriańskie, potem już kursy dla animatorów, tematem przewodnim w naszym domu stali się Salwatorianie, wiara i oczywiście Pan Bóg.

Któregoś dnia usłyszałam: „Mamo, musisz tam pojechać!” (tam, to znaczy na Forum). Moja decyzja o tym, że pojadę zapadła właściwie natychmiast. Przez chwilę zastanawiałam się tylko, co mogę dać od siebie, żeby się przydało, żebym się dopasowała do istniejącej już prężnej i świetnie zorganizowanej struktury, jaką wymyślili Salwatorianie. Warsztaty były najlepszym rozwiązaniem.

Z zawodu jestem plastykiem, skończyłam Wydział Grafiki na ASP w Warszawie i ostatnie 20 lat mojego życia zawodowego, to wielkie pole doświadczeń i zawodowych niespodzianek. Już na studiach wiedziałam, że nie chcę spędzić reszty życia przed komputerem. Znaczy to tyle, że po wejściu w dorosłe życie musiałam nauczyć się pracować twórczo w różnych technikach, w różnych warunkach i prawie zawsze szybko, bo tego zwykle wymagają zleceniodawcy. Projektowałam witraże, mozaiki, zajmowałam się malarstwem sztalugowym i ściennym, realizowałam projekty ze sztuki sakralnej.

Wymyśliłam, że na Forum najlepiej sprawdzi się mozaika. I tak, jako nie młody już warsztatowiec, weszłam w zeszłym roku w świat młodych salwatorianów, świat przesycony obecnością Boga, świat natchniony i pełen bożych szaleńców.

To co zrozumiałam podczas tych dwóch Forów, można by właściwie podsumować jednym zdaniem. Otóż wiem już po co była mi ta mozaika. Po co w roku 1990 znalazłam się na wykopaliskach pod Jerozolimą, potem w 1996 w Libanie, gdzie ją odkrywałam. Po co po latach nabierałam wprawy, aby w zaciszu mojej pracowni uczyć się układania jej. Ale to oczywiście tylko moja subiektywna refleksja nad tym, jak Pan Bóg kieruje naszymi drogami. A nam się wydaje, że to taka przygoda, że coś się wydarzyło i nie wiemy dlaczego. Czasem to przyjmujemy i jesteśmy szczęśliwi, czasem opornie podchodzimy do bożych planów, bo nie rozumiemy w jakim celu coś mamy zrobić, wyjechać, czegoś się uczyć. Na szczęście Bóg to wie. A nam trzeba tylko cierpliwości i zaufania.

To, czego doświadczyłam na Forum przeszło moje oczekiwania i wyobrażenia.

Forum to eksplozja ducha człowieka w Duchu Bożym. Można w lipcu jeździć daleko i szukać Go nie wiem gdzie, ale tam Go nie będzie, bo On w tym czasie jest na Forum w Dobroszycach ; ) Byłam świadkiem wielu spotkań z młodzieżą, która to potwierdzała swoją entuzjastyczną postawą i niesamowitą radością. Radość w takiej skali możliwa jest tylko w obecności Boga. Byłam świadkiem wielu powrotów do Boga, nawróceń młodych ludzi, którzy czasem długo szukali, żyli w uśpieniu i stagnacji, zanim trafili na Forum. Czy to był przypadek? Jaki przypadek?! Jeśli ktoś trafia na Forum, to powód jest tylko jeden – Pan Bóg.

Bóg z troską szuka człowieka i zrobi wszystko, żeby go odzyskać. Posłuży się innymi ludźmi – księżmi, rówieśnikami, czy zbiegami okoliczności, właściwym czasem muzyką, śpiewem, żartem, natchnieniem, ciszą, aż w końcu człowiek zacznie go dostrzegać, aż zacznie go słyszeć i odczuwać. Gdyby takie spotkania były we wszystkich diecezjach, młodzież nie gubiłaby się tak łatwo.

Forum ma chyba wszystkie możliwe narzędzia do tego, aby młodzi ludzie czuli się tam swobodnie, żeby byli tam sobą i rozwijali się. Piszę to z punktu widzenia dojrzałej matki, która w tym roku miała szczęście być na Forum razem z trójką swoich dzieci. Nie do opisania jest uczucie, kiedy widzisz jak twoje modlitwy zostają wysłuchane na twoich oczach. Modliłam się wiele lat o to aby moje dzieci w okresie dorastania nie były pozostawione same sobie w poszukiwaniu własnej drogi, własnej wiary. Bóg miał swój pomysł, na szczęście wcześniej niż ja. Autorytet rodziców, owszem ważny, w pewnym momencie schodzi na drugi plan. To naturalne. Ale czym dziecko go zastąpi, jest już nie do przewidzenia. Do przewidzenia jest za to, że Bóg zrobi wszystko lepiej, po swojemu. „Bo Jego drogi nie są drogami naszymi…”.

Przygoda z Forum trwa. Mam nadzieję, że Salwatorianie doczekają się niedługo inwazji powołań i zastępy młodych i mądrych ludzi dołączą do fantastycznej ekipy, która jest ekipą wybrańców, szczęściarzy i szalonych bożych wariatów, która całą swoja energię oddała Panu Bogu i ludziom. Forum i wszelkie salwatoriańskie działania na rzecz młodych to sprawa najwyższej wagi, bo tu liczy się człowiek, którego szuka Pan Bóg. Salwatorianie, których poznałam są Jego ludźmi i szukają razem z Nim. Widziałam i wiem, że znajdują.