Szczerze mówiąc ten rok był dla mnie bardzo ciężki, pełen zwątpień i wylanych łez. Długo błądziłam, nie rozumiejąc sensu tego, co działo się w moim życiu. Przez te cztery dni również na przemian śmiałam się i płakałam. Jednak wsparcie jakie dał mi Bóg było niesamowite. Ludzie, księża, każde wypowiedziane miłe słowo, spojrzenie i szeroki uśmiech dawały mi motywacje, żeby iść dalej i nie poddawać się. Odnalazłam konkrety i postawiłam sobie cele, do których będę dążyć w tym roku i przez całe swoje życie.
Ten czas był dla mnie bardzo ważny z jeszcze jednego powodu. Wreszcie wybaczyłam. Wybaczyłam tym, którzy mnie zranili, ale przede wszystkim wybaczyłam sobie.
Nie żałuję żadnej chwili spędzonej z RMSem, bo to dzięki nich jestem teraz szczęśliwa.
Tego naprawdę nie da opisać się słowami… Sami musicie to poczuć!